wieża eiffel'a

tiiu siedziała na ławeczce na polach marsowych przy wieży eiffela i przeglądała nylon, czekając na sebka. pewnie popijała smoothies, bo chyba zawsze musiała mieć coś w buzi. bez skojarzeń!

trudno sobie tego nie skojarzyć xd. sebastien przyjechał więc tutaj swoim lexusem, zaparkował i teraz paląc czerwonego malboraska zmierzał ku ławeczce tiiu. już mu wściekłość trochę przeszła, na całe szczęście, bo nie chciał mówić tiiu o spotkaniu z thomasem. wyrzucił papierosa za siebie i poprawiwszy kołnierzyk koszuli uśmiechnął się do niej szeroko (do tiiu, nie do koszuli) opadł na ławce obok, pochylając się, żeby pocałować ją w sam środek ust.
- nie sądziłem, że tak szybko przyjdziesz - powiedział, zgodnie z prawdą, poprawiając pasek, bo go broń uwierała w brzuch. przesunął dłoń na lewe kolanko tiiu - cieplej? - zapytał, seksownie unosząc brew do góry.

-zdecydowanie - odparła z uśmiechem, po czym przysunęła się blżej i delikatnie musnęła wargami usta sebka - u jakiego znajomego byłeś? - zainteresowała się, kiedy przypomniała sobie co napisał jej w smsie - aha i umówiłam nas na wieczór z natalie, dobrze? mam nadzieję, że nie masz żadnych spraw na głowie - zmarszczyła brwi, mając na myśli oczywiście jakieś sprawy gangsterskie, bo nie była głupia i domyśliła się, że 'znajomy' był kolejną sprawą. stąd jej pytanie. tadam, mogłaby być sama w tej branży. na dwudzieste pierwsze urodziny dostanie własną broń ;p.

- nie, nie mam żadnych spraw na głowie - odpowiedział spokojnie, mając nadzieję, że wieczorem thomas im nie zepsuje planów. objął tiiu ramieniem i troskliwie pocałował ją w czółko, zaciągając się jej przyjemnym zapachem - w porządku. a gdzie chcesz iść, z tą natalie? w ogóle, to dziwne, że spotkałyście się tak po tylu latach i jeszcze się rozpoznałyście - stwierdził, przygryzając dolną wargę - a ja byłem o jednego ze starych znajomych. zaczyna mi działac na nerwy, ale myślę, że dziś wyjaśniliśmy sobie kilka rzeczy - nie zagłębiał tiiu w szczegóły. i nie powiązał faktów, że natalie thomasa, może być szkolną koleżanką tiiu.

-widocznie nie zmieniłam się aż tak bardzo od tamtej pory. tak samo jak i ona. ciągle ma identyczną fryzurę, no wiesz - odpowiedziała z szerokim uśmiechem, bo spotkanie natalie naprawdę ją ucieszyło, co zresztą było całkiem normalne. ujęła dłoń sebka w swoje małe rączki i potarła kciukiem te wiesz kostki - chyba się skaleczyłeś, masz tu krew - stwierdziła, marszcząc brewki.

- to nic takiego - wzruszył ramionami i pogłaskał ją po brzuszku, bo akurat tam znalazła się jego dłoń - okej, więc wieczorem wyjdziemy z twoją koleżanką, a teraz wolisz pojechać na obiad czy zamówimy sobie chińszczyznę do ciebie albo do mnie i obejrzymy jakiś film, hm? - zapytał, chcąc żeby tiiu zdecydowała. chciał dla niej jak najlepiej, co zresztą jest chyba dosyć zrozumiałe.

-właściwie od kilku dni miałam ochotę na chińszczyznę, co rozwiązuje problem z wyborem miejsca. aha i mam dobry film woodiego. scoop. musisz to zobaczyć! - ucieszyła się i przestała zajmować ręką sebka, podnosząc z miejsca.

no to poszli.