holly sięgnęła po kubek z herbatą i nawet na siebie nie wylewając, upiła łyk. spoko, fajnie ma, ja nigdy nie piję gorącej herbaty. przeczesała palcami włosy i odstawiwszy kubek na stół, przysunęła się do pierre, by przytulić się do jego fajnego, koszykarskiego torsu.
- tak strasznie za tobą tęskniłam, pierre - powiedziała, zupełnie szczerze - byłam w sądzie z tym palantem - tak, chodziło o jej byłego - i jego adwokat załatwił mu, że nawet go nie zamknęli, ale moi rodzice uparli się na ochronę. na szczęście, jak wyjechałam z mediolanu, to dali mi z tym spokoj. mam nadzieje, ze on mnie tutaj nie znajdzie.